Łąka – Na spotkanie z naturą

Gry rodzinne to kategoria, która ma niesamowicie silną konkurencję, więc co raz ciężej jest nowym tytułom podbić serca graczy i znaleźć swoje stałe miejsce w ich kolekcji. Takich hitów, które świetnie nadają się na wstęp do świata planszówek, jako gry dla niedzielnych graczy, rodzin z dziećmi czy też jako odskocznia od bardziej wymagających tytułów jest już całkiem sporo. Mamy chociażby Wsiąść do Pociągu, Takenoko, 7 Cudów Świata, Park Niedźwiedzi, Kingdomino i wiele, wiele innych. Mimo to jednak dalej z zaciekawieniem przyglądam się kolejnym wydawanym tytułom, które odznaczają się prostymi, nieskomplikowanymi zasadami i przyciągają wzrok czy to tematem i oprawą graficzną czy też wstępnie ciekawą mechaniką. Czy Łąka – tegoroczna premiera wydawnictwa Rebel.pl, zdołała podbić moje serce i wywalczyć swoje stałe miejsce na półce? O tym w dzisiejszym tekście.

Nie będę ukrywał, że do Łąki w głównej mierze przyciągnęła mnie oprawa graficzna, ale naprawdę ciężko jest nie zainteresować się grą widząc tak przepiękne ilustracje namalowane przez niesamowicie utalentowaną Karolinę Kijak. Każdy obraz (a jest ich ponad 200) to małe dzieło sztuki, które sprawia, że samo przyglądanie się grze jest czystą przyjemnością. Swój wpływ na zainteresowanie się tym tytułem miało jednak również nazwisko autora. Klemens Kalicki, który zaprojektował najnowszy tytuł spod szyldu gdańskiego wydawnictwa miał już swój debiut w 2016 roku za sprawą innej gry familijnej – Domku, który stał się międzynarodowym hitem za sprawą bardzo prostej w zasadach i przyjemnej rozgrywki ubranej w atrakcyjny temat i przesympatyczną oprawę graficzną. Od tego czasu minęło już 5 lat, a więc wystarczająco sporo czasu, aby spokojnie zaprojektować i dopracować kolejny tytuł, który dorówna osiągnięciu swojego poprzednika. Byłem więc bardzo ciekaw czy i tym razem autor odda w ręce graczy kolejny hit. I wiecie co? Nie zawiodłem się.

Pora wyruszyć na wyprawę!

W drogę!

W Łące wcielamy się w podróżników, którzy przemierzają malownicze tereny starając się zaobserwować jak najciekawsze gatunki zwierząt i roślin, uwiecznić piękne widoki oraz zebrać ze swojej wyprawy cenne pamiątki. Nasza zabawa będzie zatem rywalizacją o miano najlepszego obserwatora natury, a zostanie nim osoba, która na koniec rozgrywki zdobędzie najwięcej punktów. Od strony mechaniki mamy natomiast do czynienia z grą karcianą skupiającą się na zbieraniu kart oraz budowaniu z nich sprawnego „silniczka”, który z biegiem partii pozwoli nam pozyskiwać droższe, ale też wyżej punktowane wzory.

Zasady gry – jak na grę familijną przystało – są bardzo proste. Aby wiedzieć na czym dokładniej polega gra, wpierw wypada poznać karty jakie znajdziemy w grze. Mamy zatem ich 4 rodzaje:

  • Karty podłoża – reprezentują rozmaite ekosystemy, które są siedliskiem życia spotykanych w grze gatunków zwierząt oraz roślin. Są one „bazą” do zagrywania kart obserwacji
  • Karty obserwacji – ilustrują występujące w grze gatunki zwierząt, roślin, grzybów oraz wytwory działalności człowieka – czyli różne budynki, ogrodzenia, karmniki dla zwierząt, itd. Umieszczane są na kartach podłoży.
  • Karty krajobrazów – przedstawiają obszary natury, które zwiedzamy.
  • Karty znalezisk – to pamiątki, które zdobywamy z miejsc naszej wędrówki. Umieszczane są na wcześniej zdobytych kartach krajobrazów.

Wszystkie wymienione wyżej karty będziemy pozyskiwać w trakcie partii do naszej ręki, z której następnie będziemy mogli zagrywać je na stół, aby na koniec gry otrzymać za nie punkty. Karty podłoża i obserwacji będą tworzyły nasz obszar łąki, zaś karty krajobrazów i znalezisk umieszczamy w osobnym obszarze zwanym „okolicą”. Wspólnym obszarem dla wszystkich graczy jest natomiast plansza główna podzielona na 4 kolumny, w których znajdują się aktualnie dostępne do zdobycia karty oraz plansza ogniska, gdzie będziemy mogli wykonać akcje specjalne oraz realizować dodatkowe cele, lecz do nich przejdziemy dopiero za moment. No dobrze, wiemy już z jakimi typami kart będziemy mieli do czynienia oraz co stanowi obszar gry, pora więc wytłumaczyć jak przebiega rozgrywka w Łące. A zatem, cała partia toczy się przez szereg rund (ich liczba zależna jest od liczby graczy), które rozgrywane są według klasycznego podziału na tury. W jej trakcie gracz posiadając startową rękę 5 kart oraz własny zestaw 5 żetonów szlaku (bądź 4 w przypadku gry 4-osobowej) musi wykonać akcję, umieszczając jeden z takich żetonów przy jednym z wolnych wcięć przy planszy głównej lub planszy ogniska – to który z nich wykorzystamy i gdzie go umieścimy będzie determinowało akcję jaką wykonamy. A zatem żeton umieszczony przy planszy głównej pozwoli nam na dobranie karty oddalonej o wskazaną przez niego liczbę pól oraz opcjonalne zagranie karty z ręki (czy to właśnie dobranej czy to już wcześniej posiadanej) na nasz obszar łąki bądź okolicy. Z kolei lokując żeton przy planszy ogniska będziemy mogli wykonać akcję specjalną opisaną wskazaną przez zagrany żeton.

Cyfra na żetonie wskazuje, którą kartę w rzędzie lub kolumnie możemy pobrać

Do akcji powiązanych z planszą ogniska wrócimy za chwilę. Teraz przyjrzymy się bliżej sposobie zagrywania kart, bo to z nim związany jest kluczowy i zarazem najciekawszy element mechaniki rozgrywki. Otóż każda karta prócz tego, że zapewnia nam przynajmniej jeden powiązany z nią symbol, posiada również swoje wymagania w postaci od jednego do kilku innych symboli, które muszą być widoczne w naszym obszarze łąki i okolicy, aby móc przenieść je z naszej ręki na stół. Darmowe są wyłącznie karty podłoży, które – jak już wspomniałem – są bazą czy inaczej mówiąc miejscami startowymi, na których układamy kolejne karty obserwacji. Haczyk polega na tym, że karty umieszczamy jedna na drugiej, a więc wzbogacając się o nowy symbol jednocześnie zakrywamy sobie kartę z innym symbolem. Otwarcie nowych możliwości jest zatem bardzo często równoznaczne z tymczasowym zamknięciem dostępu do innych kart. Kluczem jest tutaj takie manewrowanie kartami i symbolami, aby móc zagrywać co raz wyżej punktowane karty i zawsze mieć możliwie jak najszerszy wachlarz możliwości, w razie gdyby inni gracze sprzątnęli nam sprzed nosa interesujące nas wzory.

Oto nasz obszar łąki – karty kładziemy jedna na drugiej zaczynając zawsze od karty podłoża. Wyżej mamy obszar okolicy – póki co znajduje się w nim jedna karta krajobrazu

Jeśli chodzi o akcje specjalne związane z planszą ogniska – tutaj w zależności od umieszczonego żetonu będziemy mogli dobrać dowolną kartę z planszy głównej (przydatne kiedy nie mamy już możliwości pozyskać interesującego nas kartonika, bo straciliśmy wcześniej żeton z potrzebną cyfrą lub po prostu wszystkie wcięcia przy planszy są zablokowane), zagrać dwie karty w jednej turze i nadgonić trochę rywali, podejrzeć 3 wierzchnie karty z wybranego stosu i wziąć jedną z nich na rękę bądź dobrać z puli 2 żetony dróg – te są jednym z podstawowych wymagań do zagrywania kart krajobrazów w naszym obszarze okolicy (na starcie gry mamy jeden taki żeton, ale z pewnością będziemy jeszcze chcieli coś więcej zagrać z krajobrazów, tym bardziej, że tylko na te karty można umieszczać karty znalezisk). Mamy jeszcze żeton ze znakiem „?” będący swego rodzaju jokerem, którym możemy zastąpić dowolny inny żeton.

Z planszą ogniska związane są jeszcze specjalne cele, o których wcześniej wspominałem. Przed partią rozmieszczamy dookoła ogniska losowe żetony z dokładnie tymi samymi symbolami, które znajdują się na kartach. Jeśli uda nam się zebrać parę sąsiadujących ze sobą symboli to wówczas podczas akcji specjalnej możemy dodatkowo umieścić tam swój żeton, który da nam dodatkowe punkty na koniec gry. Takich żetonów mamy 3 o wartości 2, 3 i 4 punktów – każdy kolejny cel jest warty więcej punktów, więc warto powalczyć o ten bonus, bo tylko pierwszy gracz, któremu się to uda, zgarnie premię za daną parę symboli.

Na planszy ogniska możemy wykonywać akcje specjalne oraz realizować wskazane na niej cele dodatkowe

Jako, że każdy z graczy dysponuje 4/5 żetonami szlaku, a w trakcie jednej tury musimy zagrać jeden z nich, nietrudno domyślić się, że pojedyncza runda obejmuje dokładnie taką samą liczbę tur, w których będziemy mieli okazję zdobyć dodatkowe karty i rozbudować swoją łąkę oraz okolicę. Po każdej rundzie wszystkie żetony wracają do swoich właścicieli i w identyczny sposób rozgrywamy kolejne rundy. Warto jednak dodać, że w połowie partii następuje wymiana jednej talii, z której uzupełniamy karty na planszy głównej. Pojawiają się w niej nieco droższe, ale też wyżej punktowane karty. A jeśli już o punktach mowa – karty są warte od 1 do 4 punktów, a ten kto na końcu partii ma ich w sumie najwięcej zostaje zwycięzcą z tytułem najlepszego obserwatora przyrody.

W gruncie rzeczy to wszystko jeśli chodzi o zasady rozgrywki. drobne niuanse, które pominąłem wynikają już tylko z wymagań związanych z zagrywaniem kart (niektóre na przykład można umieszczać wyłącznie w sąsiedztwie innych kart, itd.) oraz przygotowaniem rozgrywki, ale generalnie powyższy opis myślę, że daje Wam jasny pogląd na to jak wygląda i na czym polega rozgrywka w najnowszej grze autora Domku. Reguły są naprawdę bardzo proste i intuicyjne, więc nawet zupełnie zieloni w planszówkach gracze nie będą mieli problemu z ich szybkim przyswojeniem. Wszystko sprowadza się tak naprawdę to umieszczania żetonów szlaku w wybrane miejsce oraz dobierania i zagrywania kart. To niewątpliwie ogromny atut tej pozycji. Fakt, licząca aż 16 stron instrukcja może początkowo przerazić, ale w rzeczywistości nie ma się czego bać. Wynika to wyłącznie z tego, że zasady zostały w niej bardzo szczegółowo opisane i wzbogacone licznymi przykładami, dzięki czemu nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości co do reguł w trakcie partii, a jeśli coś umknie naszej uwadze – wrócimy do instrukcji i na pewno znajdziemy w niej wyjaśnienie.

Co więcej, warto zauważyć, że wszystkie karty są tutaj ze sobą bardzo logicznie powiązane tworząc spójny obraz funkcjonowania ekosystemu. Na przykład, by móc zagrać lisa, który jest drapieżnikiem musimy mieć przed sobą jakąś kartę mniejszego zwierzaka, np. myszarki leśnej, a ta z kolei wymaga dostępu do karty z symbolem drzewa oraz ściółki jako karty podłoża bowiem jej naturalnym środowiskiem występowania są właśnie obszary leśne. Z kolei karta kraski zwyczajnej wymaga dostępu do „robaczka”, a ten natomiast może wymagać mokradeł jako podłoża, na którym egzystuje. Ten bardzo udany aspekt edukacyjny jest dodatkowo rozbudowany przez załączoną do gry broszurę ze spisem wszystkich gatunków roślin i zwierząt spotykanych na kartach oraz ich krótkim opisem lub ciekawostką z nimi związaną. Naprawdę super sprawa, zwłaszcza gdy gramy z młodszymi dziećmi. Zresztą, sam też dowiedziałem się kilku interesujących rzeczy, o których do tej pory nie miałem pojęcia, więc jak widać nie tylko młodsi mogą czerpać z tej gry dodatkową wiedzę.

Łąka uczy i bawi

To co najbardziej spodobało mi się w grze od strony mechaniki to właśnie system zdobywania i zagrywania kart. Każda z nich zapewnia nam jakiś symbol, ale jednocześnie ma też swoje wymagania i wyłożenie jej na stół wiąże się z utratą innego symbolu. To sprawia, że mimo względnej prostoty zasad, każdy ruch powinniśmy bardzo dobrze zaplanować, aby stale odblokowywać sobie dostęp do kolejnych interesujących nas kart i jednocześnie zakrywać symbole, które w najbliższym czasie nie będą nam już potrzebne. Nigdy nie będziemy w stanie zagrać wszystkiego i to jest w tym wszystkim najfajniejsze. Rozgrywka w Łąkę to ciągłe wybory między tym co jest nam w danym momencie najbardziej potrzebne, a tym co możemy poświęcić, by móc zdobyć coś innego, bardziej wartościowego. Oczywiście nie jest to absolutnie tytuł przy którym nasz mózg zacznie parować zwłaszcza biorąc pod uwagę losowość w postaci pojawiających się w trakcie gry kart, ale jak na grę familijną jest tutaj trochę kombinowania, więc również Ci bardziej doświadczeni gracze nie powinni być zbyt szybko znudzeni prostotą rozgrywki.

Do innych zalet należy zaliczyć też sporą regrywalność generowaną głównie przez ogromną liczbę kart oraz ich losowy układ w jakim pojawiają się one w trakcie partii oraz w mniejszym stopniu również przez żetony celów, które też za każdym razem mogą być inaczej połączone w pary. Biorąc pod uwagę, że każdej grze wykorzystujemy jedynie część dostępnej w puli kart to nieprędko gra znudzi nas swoją powtarzalnością. A jeśli już tak się stanie to w pudełku mamy też 5 tajnych kopert – każda z nich zawiera kilka dodatkowych, tematycznych kart (np. karty związane ze świętami Bożego Narodzenia czy Parkami Narodowymi), które z pewnością odrobinę odświeżą nam zabawę. Rzecz jasna nie będę zdradzał Wam zawartości tych kart – zostawię Wam tą przyjemność z ich odkrywania.

Sposób pobierania kart oraz zarządzania posiadanymi symbolami tworzy bardzo ciekawą rozgrywkę

Gra również dobrze się skaluje. W zależności od liczby graczy (a tych może zasiąść do rozgrywki maksymalnie 4) mamy zmienną liczbę rund, żetonów celów, wolnych wcięć przy planszy ogniska oraz żetonów szlaku tak więc bez względu na to ilu nas usiądzie przy stole, gra działa bez żadnych zgrzytów. Fakt, w grze dwuosobowej poszczególne talie kart są znacznie mniej eksploatowane niż w rozgrywce w pełnym składzie, a to może czasem prowadzić do sytuacji, że ciężej będzie nam trafić na upragnioną kartę, ale nie czułem żeby jakoś bardzo negatywnie wpływało to na rozgrywkę. W grze mamy też wariant solo – ja niespecjalnie jestem fanem tej formy rozgrywki w grach planszowych, ale z recenzenckiego obowiązku i tą opcję przetestowałem i muszę stwierdzić, że wypada ona w porządku. To trochę taki pasjans, ale w zasadzie w każdym wariancie gra ma taki charakter, bo gra kompletnie pozbawiona jest bezpośredniej interakcji. Można jedynie obserwować poczynania rywali i starać się podbierać interesujące ich karty lub blokować do nich dostęp, ale szczerze mówiąc dzieje się to raczej „przy okazji” bo każdy skupia się tu przede wszystkim na tworzeniu swojej łąki.

Sporo chwalę ten tytuł, ale naprawdę ciężko jest mi się do czegokolwiek przyczepić. Widać, że tytuł został dokładnie przemyślany i wszystko działa tutaj tak jak powinno. Może jedynie brakuje mi jakiegoś dodatkowego źródła punktów – najlepiej tajnego w postaci na przykład ukrytych kart celów, które dodałyby odrobinę więcej emocji i niepewności aż do samego końca rozgrywki, bo obecnie w Łące wszystkie zdobyte punkty możemy sobie w każdej chwili przeliczyć i sprawdzić kto znajduje się na czele. Aczkolwiek zaznaczam, że nie jest to żadna wada i wynika to wyłącznie z moich osobistych preferencji. Może coś takiego zostanie wprowadzone w ewentualnym dodatku, bo gra wydaje się mieć potencjał na rozwój i mam nadzieję, że zostanie on odpowiednio wykorzystany.

Piękno natury, czyli kilka słów na temat wykonania

Recenzując grę tak pięknie zilustrowaną jak Łąka grzechem byłoby nie poświęcić kilku zdań kwestii samej jakości wydania. Ta bowiem stoi na naprawdę bardzo wysokim poziomie od grubych plansz i żetonów, przez nieco ponad 200 kart aż po bardzo atrakcyjnie prezentujące się, tekturowe podajniki do nich. Na dodatek wszystko to można posegregować w świetnie zaprojektowanej, plastikowej wyprasce, która mieści karty w koszulkach. Jeśli chodzi o szatę graficzną to wspominałem już o niej na początku tekstu, więc tylko krótko przypomnę – obrazy namalowane akwarelami przez Karolinę Kijak są po prostu przecudowne – widać, że autorka podchodziła do swojej pracy z wielką pasją. Na początku co prawda miałem obawy czy przy tak multikolorowej oprawie gra po rozłożeniu na stole będzie czytelna, ale na szczęście nie ma z tym żadnych problemów. Ikonki są dobrze widoczne i szybki rzut okiem pozwala łatwo zorientować się jak wygląda sytuacja na stole. A wracając jeszcze do grafik – granie w Łąkę z tak pięknymi ilustracjami tylko podnosi przyjemność czerpaną z i tak już atrakcyjnej rozgrywki.

Ilustracje na kartach są cudne. Spójrzcie sami!

Podsumowanie

Łąka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Spodziewałem się, że po sukcesie Domku, Klemens Kalicki może oddać w nasze ręce kolejny udany tytuł, ale nie sądziłem że gra spodoba mi się na tyle, aby mogła rywalizować z innymi rodzinnymi hitami, a tymczasem gra zostaje na stałe zostaje w mojej kolekcji i chętnie będę do niej wracał przy różnych okazjach oraz proponował ją wszystkim mniej ogranym graczom. Pod względem złożoności to tytuł zdecydowanie o poziom wyżej od swojego poprzednika lecz nadal charakteryzujący się bardzo prostymi regułami, a ciekawa mechanika zbierania kart i zarządzania symbolami zmusza nas do kombinowania nie doprowadzając zbyt szybko do nudy nawet tych bardziej ogranych planszówkowiczów. Na dodatek mamy tu też element edukacyjny, a całość okraszona jest prześliczną oprawą graficzną, dzięki czemu obcowanie z Łąką to czysta przyjemność. Czy zatem polecam sprawdzić najnowszy autorski tytuł wydawnictwa Rebel.pl? Jak najbardziej!

Egzemplarz do recenzji przekazało wydawnictwo Rebel.pl

0 Udostępnień